czwartek, 31 października 2013

Zakupowe szaleństwo...

        Wiem, że długo czekaliście na wpis, więc oto jestem ;)
Dziś będzie relacja z wczorajszej pogoni za zakupami dla najbliższych! 

No to start, autobus rusza



Po drodze robiłam mnóstwo zdjęć, tak ładnie wygląda tu jesień. Ale pokaże Wam dosłownie malutką ich cząstkę


No i po ok.30 min jestem już u celu, Piccadilly Gardens i Primark :D

Znalazłam się tu w celu zrobienia zakupów na zamówienie ;)
Zaczęło się od życzeń na torebki dla mojej Mamy i Siostry :)
Przy dziale torebek spędziłam co najmniej godzinę wysyłając im zdjęcia z każdej strony.



Przy okazji robiłam im zdjęcia wszystkiego co znajdowało się wokół mnie


          Później jak już, ku mojemu wielkiemu szczęściu, torebki zostały wybrane moja siostra spytała czy są "szlafroczki". Chwila namysłu, "no jasne, że są, przecież w tym sklepie jest wszystko". Idę na drugi koniec sklepu i oto co widzę



Szlafroczków całe mnóstwo! Do wyboru do koloru.
No i tu też łatwo nie było. Zainteresowały je poncho.
"A są inne zwierzaki?"-pytają mnie. "No są." - mówię, robię i wysyłam zdjęcia  "A możesz zrobić zdjęcia z głowami zwierzaków? - pytają one. "No jasne, już wysyłam" - to ja.
No i tak przesz kolejne pół godziny wybierałyśmy poncho :)

Na koniec zrobiłam jeszcze obchód po kapciach dla My friend



No i w końcu mogłam się udać do kasy. Na szczęście kolejki nie były jakoś masakrycznie długie.

         Ale to nie koniec, bo przecież moja siostra zamówiła kosmetyki. Więc w te pędy do innego sklepu w poszukiwaniu zamówienia. Na szczęście tu już miałam konkretne rzeczy do kupienia, więc kupiłam co było, co nie było to trudno.




Po "tylko" 2-godzinnym maratonie sklepowym, mogłam wsiąść w autobus i jechać do domu.
Jak wysiadłam na przystanku, dzień już się skończył

Mimo, że było ciemno, to na szczęście było dosyć ciepło :)

Do następnego,
Ania





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz