czwartek, 4 września 2014

Zaległości...

           A raczej ich nadrabianie... Wiem, wiem, zaniedbałam bloga straaaasznie :/ Najgorsze jest to, że od ostatniego posta zwiedziłam całkiem sporo miejsc, i to nie tylko w Manchester. W związku z tym, od dziś co kilka dni wrzucę moje zaległe wycieczki ;)
          Na pierwszy ogień - wycieczka do Blackpool. Nie pierwsza i nie ostatnia, bo prócz atrakcji stacjonarnych, wynajduję również te jednorazowe, okazjonalne. I póki są one dostępne w niedziele nie mam problemów z namówieniem P. na małą wycieczkę :)
          AirShow 2014 - wielu z Was pewnie to hasło coś mówi! No i mi również, więc jak tylko zobaczyłam, że takie wydarzenie się 'kroi' to wiedziałam, że muszę tam być! A że Blackpool to tylko ok. 1 godz. drogi od Manchester to nie było innej opcji!
Dla tych co nie kojarzą, Air Show to pokazy lotnicze, które odbywają się cyklicznie (przynajmniej w Radomiu - co 2 lata). Dla mnie miała to być 4wizyta na takiej imprezie, ale dla P. - pierwsza.

Podróż nie zaczęła się najlepiej - ulewa...

         Długo była taka pogoda, myśli chodziły po głowie, że może zawrócić, bo co to za sens, ale w głebi serca wierzyłam, że się poprawi!
No i co prawda po dotarciu na miejsce słońca nie zobaczyłam, ale przynajmniej przestało padać :)
         Główną atrakcją pokazów miała być grupa akrobatyczna Red Arrows - duma floty Wielkiej Brytanii i Królewskiej Floty Powietrznej! Wystąpili jako pierwsi. Oto co potrafią (zdjęcia nie oddadzą tego co można było zobaczyć na żywo, więc gratis jeden filmik) :)








Dla mnie ta drużyna jest najlepsza! Potrafią wyczyniać cuda - wianki na niebie! Kto nigdy nie miał okazji ich oglądać - ma szansę za rok w Radomiu :)

Były też inne grupy, jak np. ta poniżej

        Tych 2 panów, których widać na skrzydłach samolotów, również byli niesamowici. Za każdym razem kiedy przelatywali nad publicznością, wykonywali inną figurę, jedna bardziej niebezpieczna od drugiej! Dech w piersiach zapierało! :)

         Pogoda bez szału, jakieś pół godz padało przed pokazami, ale nie zostaliśmy długo. W sumie zobaczyliśmy 3 grupy akrobatyczne i w drodze do samochodu znowu zaczynało padać. Decyzja o powrocie - trafiona! 
Mimo, że było bardzo zimno, głównie z powodu pogody i tego, że wszystko odbywało się nad morzem, nie żałuje, że pojechaliśmy. P. był zachwycony, a i ja również! :)

Buziaki,
Ania :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz